Światowi przywódcy też mają swoje kulinarne fanaberie. Ujawnili je niedawno kucharze, którzy gotują dla najpotężniejszych kobiet i mężczyzn na świecie. Zrzeszeni są oni w ''Club des chefs des chef'', który obecnie liczy około 20 członków. Klub powstał 35 lat temu a założył go Gilles Bragard.
To on zdradził, że Putin kontynuuje niejako tradycję średniowiecznych władców, którzy z obawy przed zatruciem nie chcieli jeść potraw jeśli przedtem nie spróbował ich ktoś inny. Na Kremlu to lekarz sprawdzał każdą potrawę w obecności kucharza. Nie tylko Władimir Putin boi się trucizny w jedzeniu. Anton Mosimann, który gotuje dla brytyjskiej rodziny królewskiej powiedział, że podczas wizyty byłego prezydenta USA, jedzenia próbowało dwóch agentów FBI. Zdarzają się także interwencje. Żona księcia Williama, księżna Cambridge poprosiła nadwornego szefa kuchni, aby przygotowywane sosy był lżejsze.
Bernard Vaussion gotuje dla francuskich przywódców od 40 lat. Prezydent Hollande nie toleruje karczochów, więc nie wejdą one dla regularnego menu. Do łask powrócił jednak ser, zakazany podczas rządów Nicolasa Sarkozy'ego, który za to uwielbiał czekoladę.
W Białym Domu natomiast, stanowcze nie mówi się burakom. To wróg numer jeden Baracka Obamy. Szefowa kuchni Cristeta Comerford na życzenie Michelle Obamy wprowadziła do menu za to więcej owoców i warzyw. Pierwsza dama uprawia nawet małą działkę warzywną oraz mini sad.
EM