Odkąd Kate Middleton została żoną księcia Williama, jest na językach niemal wszystkich. Mimo że jej stroje zazwyczaj nie wzbudzają wielkich kontrowersji jeśli chodzi o zachowawczość ubioru, nie ma tygodnia żeby nie publikowano zdjęcia ze stylizacją księżej. Jej garderoba daleka jest do wyzywających fasonów i krzykliwych kolorów. Nie zaryzykuje tak odważnych zestawień jak w przypadku chociażby Lady Gagi, ani chociażby butów na zbyt wysokich obcasach. Księżna Cambridge nie jest może prekursorką trendów, ale na pewno posiada wyczucie stylu i z odpowiednią dla siebie klasą korzysta z modowych nowinek.
Znana jest z tego, że ubiera się nie tylko u światowych projektantów, ale także w sklepach dla zwykłych śmiertelników, gdzie ceny nie biją po oczach. Kilkakrotnie dochodziło do sytuacji, kiedy pokazywała się w stroju konkretnej, rozpoznawalnej, ogólnodostępnej marki, i chwilę potem od razu wzrastała sprzedaż danego modelu lub całej kolekcji. To się nazywa mieć wpływy! Nie tylko na modę, ale przede wszystkim gospodarkę. Gdy Kate pokazała się parę razy w ubraniach firmy Reiss (m.in. biała sukienka ubrana na sesję zaręczynową), dochody marki podwoiły się.
Kate Middleton jest nie tylko wzorem do naśladowania dla kobiet na całym świecie i motorem napędzający handel detaliczny. Dzięki niej do łask wróciły rajstopy. I to te w kolorze cielistym. Tu efekt księżnej zadziałał podobnie. Marka TightsPlease odnotowała 90-procentowy skok sprzedaży.
Teraz nawet nosząc rajstopy za kilkanaście złotych można poczuć się jak następczyni tronu.
EM