„Natalia Jaroszewska stanowi uznaną markę w świecie mody w Polsce. Magazyn „Elle” uznał ją za jedną z nadziei polskiej mody. Mimo młodego wieku posiada imponujące doświadczenie zawodowe. Projektantka od niemal dziesięciu lat prowadzi swoje autorskie atelier w Warszawie. Jej klientkami są największe gwiazdy polskiego showbiznesu (…). Do grona jej stałych klientek należą kobiety ze świata biznesu, ceniące indywidualne podejście i profesjonalną znajomość trendów.”
To cytat ze strony internetowej Natalii Jaroszewskiej. Nie wiem w czym jeden z najważniejszych magazynów w Polsce upatrywał tej nadziei, ale ja jej nie znajduję. Jest za to pewność, że co sezon zaserwowany zostanie komplet dokładnie takich samych, nudnych sukienek i sukni oraz kilka szykownych okryć wierzchnich. „Gwiazdy polskiego showbiznesu” i stałe klientki mogą spać spokojnie. W tej kwestii jest konsekwentnie. Zmieniają się rzecz jasna palety kolorystyczne i rodzaje tkanin (choć na jedwab i satynę liczyć można właściwie co sezon), ale na tym koniec innowacji. Wszystko uszyte jest z materiałów wysokiej jakości, świetnie leży na sylwetce i podkreśla jej atuty. Jest stylowo, tam gdzie trzeba seksownie i elegancko. Doskonałe dla polskich gwiazd i gwiazdek, bo ładne to i zgrabne, no i efektownie wypadnie na „paparazziowym” zdjęciu, świetnie skomponuje się z czerwonym dywanem.
W kolekcji zaprezentowanej podczas IV edycji Fashion Philosophy Fashion Week Poland Natalia Jaroszewska sięga do mody lat siedemdziesiątych. Proponuje całą serię powłóczystych sukien i sukienek, trochę kwiecistych nadruków, drapowań, ładnych dekoltów. Do tego futra – duże, małe i kamizelki. W zestawie z lejącym jedwabiem wypadają niesłychanie efektownie i „na bogato”. Jest ekskluzywnie i luksusowo. A że przy tym nudno? No cóż. Stałe klientki będą zachwycone tymi 200 procentami kobiecości – jak zwykła o swoich projektach mówić Natalia Jaroszewska.
Zdjęcia: Marcin Głowacki
Dziękujemy firmie Geloo za pomoc w produkcji relacji z Fashion Week PolandAW