To była chyba najlepsza kolekcja całego, zakończonego niedawno FashionPhilosophy Fashion Week Poland. Michał Szulc jak nikt inny radzi sobie z modowym wyczerpaniem i staje w opozycji do powszechnie nam panującego na wybiegach stylu glamour. Pokaz robił tym większe wrażenie, że zewsząd serwowano nam dziesiątki jedwabnych, zwiewnych sukienek, które poza wielką galą, uroczystą kolacją czy wyjściem na czerwony dywan mają wątpliwe zastosowanie. Szulc to wie i wspaniale wykpiwa jedwabno – odpicowaną estetykę, która rozpanoszyła się w polskiej modzie. Uzbraja swoje modelki w okulary i wypuszcza na wybieg, pewne siebie, „zwykłe”, maszerujące w rytm piosenki Brodki.
Projektant sięga do źródeł, wraca do tkanin, które wydają się być wyeksploatowane i proponuje niesłychanie oryginalną wiosenno – letnią kolekcję. Michał Szulc jest orędownikiem minimalizmu. Proste formy zderza od czasu do czasu z kontrastowym detalem. Całość jest niemal ascetyczna i w jasnych odcieniach. Uwagę dyskretnie przyciągały subtelne, a przez to intrygujące sitodruki naniesione na biele i beże oraz cekiny rozsypane na prostych formach sukienek (nawet tutaj najważniejszy jest wzorniczy umiar). Obszerne, swobodnie układające się na sylwetkach t-shirtowe kroje sukienek, tunik, płaszczy zestawiono z dopasowanymi koszulami czy spódnicami.
Jeśli przyjąć często powtarzaną tezę, że w modzie wszystko już było, to Michał Szulc dokładnie wie, co z tym wyeksploatowaniem zrobić.
Dziękujemy firmie Modern Form za pomoc w produkcji relacji z Fashion Week Poland.
Zdjęcia: Marcin Głowacki
AW