O rewolucji w domu Yves Saint Laurent pisaliśmy w czerwcu. Najważniejszym i budzącym największe kontrowersje elementem przemian w firmie miała być zmiana nazwy paryskiej marki. Nowy i - jak się okazuje - wszechwładny dyrektor kreatywny Hedi Slimane z nazwy wykreślił Yves.
Nowe logo Saint Laurent ujrzało światło dzienne. Na portalu społecznościowym opublikowano zdjęcie nowych opakowań produktów. Fotografię czarnego pudełka z podpisem Saint Laurent Paris w ciągu kilku dni polubiło prawie trzy tysiące osób. Setki skomentowało zmianę. Zdania są oczywiście podzielone, choć krytyka zdaje się przeważać. Nową nazwę zapowiadają również czarne witryny sklepu, który niebawem zostanie otwarty w nowojorskim Soho. Logo oprotestowano tam w nietypowy sposób, zaklejając je plakatami reklamującymi nowojorską firmę produkującą t-shirty.
Temat budzi sporo emocji i rodzi ciekawe teorie. W mediach pojawiły się głosy, które na podstawie wyglądu nowego logo próbują zgadywać jak będzie prezentować się kolekcja autorstwa Slimane. Prosta, znacznie bardziej geometryczna niż dotychczas czcionka oraz białe litery umieszczone w czarnym kwadracie mają zapowiadać wyrafinowaną prostotę i elegancję projektów dyrektora kreatywnego.
Odważne zmiany aprobuje nie tylko szef Hedi Slimane, właściciel marki YSL - Francois Pinault, ale także Pierre Berge, współzałożyciel domu mody i wieloletni partner zmarłego w 2008 roku Yves Saint Laurent. Pozytywnie nastawieni do zmian podkreślają, że nowy znak firmowy nawiązuje do stworzonego w 1966 roku tytułu: Saint Laurent Rive Gauche. Ponadczasowe zestawienie bieli z czernią i graficzny minimalizm symbolizować mają doskonałe połączenie długich tradycji z nowoczesnością.
Nowe logo to bardzo ważny i głośny krok w karierze Slimane. Prawdziwy egzamin projektant zaliczy jednak jesienią, prezentując swoją kolekcję dla Yves Saint Laurent (albo raczej dla Saint Laurent). Czekamy z niecierpliwością.
AW