Temat rasizmu wraca do mody jak bumerang. Mimo zapewnień, przeprosin, trudnej dyskusji, która wielokrotnie toczyła się na łamach międzynarodowych mediów, branża mody konsekwentnie popełnia te same błędy i wygląda na to, że nie planuje się na nich uczyć.
Po głośnej sesji opublikowanej w marcowym Numero, zarzutach i ciężkich oskarżeniach jakie posypały się na redakcję magazynu, kontrowersje wywołał holenderski Vogue. Pomysł bardzo podobny, to samo oburzenie i głośne oskarżenia.
W majowym numerze opublikowana została sesja zatytułowana „Heritage Heroes”. Chodziło o pokazanie kolekcji w nawiązaniu do inspiracji, dzięki którym powstała. I tak do zdjęcia dedykowanego marce Louis Vuitton zaangażowano białą modelkę, której twarz pomalowano na czarno, a na głowę nałożono perukę. Wszystko dlatego, że Marc Jacobs, główny projektant paryskiego domu mody, pracując nad kolekcją interesował się symbolicznymi motywami etnicznymi. Autorzy sesji nie uznali za zasadne zdecydować się na modelkę o ciemnym kolorze skóry, woli przemalować białą twarz.
Po raz kolejny dobitnie potwierdzono wyższość białych modelek nad tymi o innym kolorze skóry, a różnorodność i równość rasowa, którą branża mody się szczyci, okazały się mitem. Statystyki są porażające. Gdy w 2010 roku Halle Berry pojawiła się na wrześniowym, najważniejszym w roku numerze amerykańskiego Vogue’a branża wyjątkowo się ekscytowała. Biorąc pod uwagę, że Berry była drugą ciemnoskórą modelką na okładce magazynu w ciągu 20 lat, trudno się dziwić.
W 120-letniej historii amerykańskiego Vogue’a jest jedynie kilkanaście okładek przedstawiających inną niż biała modelkę. To ułamek, który doskonale charakteryzuje branżę. Białe modelki na pierwszej stronie magazynu to norma. Każdy inny kolor skóry traktowany jest jak atrakcja i głośno komentowana ciekawostka. Jedna rasa jest również normą na największych tygodniach mody. Na ostatnich pokazach w Nowych Jorku 83 procent modelek było białych. Na wielu istotnych pokazach nie pojawiła się ani jedna modelka z kolorem skóry innym niż biały.
O czarnych modelkach mówi się, że nie wpisują się w ideał piękna, a naczelne i producenci sesji po ciuchu przyznają się do faworyzowania białych dziewczyn. I choć angażowanie białej modelki do sesji przedstawiającej ciemnoskórą kobietę wydaje się być absurdem, zdarza się nie po raz pierwszy. Przyglądając się statystykom i częstotliwości tego typu pomysłów, można podejrzewać, że również nie po raz ostatni.
AW