Każdy kolejny pokaz Gilesa Deacona należy do jednego z najbardziej wyczekiwanych podczas londyńskiego tygodnia mody. Tak też było i tym razem. Balansując na granicy mrocznych klimatów z odrobiną perwersji i erotyzmu, projektant zaprezentował wytworne stroje z osobliwymi dodatkami, o których marzy wiele miłośniczek mody.
Giles postawił na uwydatnienie kobiecej sylwetki. Opływowe kształty zostały wyeksponowane szerokimi czarnymi pasami oraz sztywnymi gorsetami. Wyróżniały się one na tle białych bluzek z wysokim kołnierzem. Wszystkie modelki prezentowały ten sam fason butów. Wysokie, sznurowane za pomocą tasiemki kozaki z otwartymi palcami idealnie dopełniają kolekcję. Gładkie uczesanie i zimne bez wyrazu twarze rozświetla jedynie czerwona pomadka na ustach i białe kokardy we włosach kojarzone ze stylem dziewiętnastowiecznych guwernantek. Ażurowe spódnice, prześwitujące bluzki oraz nabłyszczana skóra - tak wygląda emanująca seksapilem kobieta. Jednak obok świetnie skrojonych klasycznych garsonek i żakietów w kolekcji można odnaleźć także osobliwe połączenia z czarnym futrem, deformujące i wyolbrzymiające sylwetkę jednakże nie dodające jej ciężkości - wręcz przeciwnie stroje wydają się lekkie i zwiewne.
Giles to z pewnością odważny projektant, który nie tylko zna się na kobiecej garderobie, ale także najgłębszych namiętnościach skrywanych w jej duszy.
MB