Co dopiero informowaliśmy, że wprowadzenie strefy ciszy, czyli wolnej od dzieci, zapowiedziały linie lotnicze Scoot , a już z kolejnym pomysłem wyszli do pasażerów szefowie linii Etihad Airlines ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zamiast tworzenia odrębnych miejsc dla dzieci zaproponowali oni rodzicom hałaśliwych maluchów pomoc wykwalifikowanych niań.
"Latające nianie" to przede wszystkim ukłon w stronę rodziców. Ich pomoc podczas długodystansowych lotów może okazać się nieoceniona. Znajdujące się na pokładzie samolotu nianie, które rozpoznać będzie można po pomarańczowych fartuchach, pomagać będą w karmieniu, usypianiu i zabawianiu dzieci. Służyć będą także dobrą radą, zapewniając rodzicom (a przy okazji także pozostałym pasażerom) komfortowy lot. Ich usługi dostępne mają być dla wszystkich pasażerów, bez względu na klasę, jaką będą się oni poruszać.
Usługa prowadzona przez linie Etihad Airlines jest bezpłatna. Jak zapewniają ich szefowie, do końca roku na pokładach samolotów pracować będzie łącznie 500 przeszkolonych w angielskiej placówce Norland College niań. Oznacza to, że można będzie oczekiwać od nich usług wysokiej jakości. Nie od dziś wiadomo, że absolwentki tej szkoły znajdują zatrudnienie u członków rodziny królewskiej, polityków i celebrytów.
Czy nianie na pokładach samolotów to dobry pomysł? Być może lepiej byłoby opiekę nad dziećmi pozostawić ich rodzicom? Jaka usługa przekonałaby Was do skorzystania z linii lotniczych bardziej: strefa bez dzieci czy nianie dla małych pasażerów?
MM