Polska znalazła się w pierwszej dwudziestce krajów, które drogie sieci detaliczne uważają za najbardziej atrakcyjne. Tym samym awansowała na 19. miejsce, przesuwając się o 3 oczka w górę w porównaniu do roku ubiegłego - wynika z raportu przygotowanego przez międzynarodową firmę doradczą CBRE. Na 326 marek uwzględnionych w zestawieniu, 34 proc. weszło do tej pory na polski rynek (zbadano Warszawę, Kraków i Łódź). Wśród nich znajdują się sklepy z różnych branż, supermarkety, restauracje i kawiarnie.
Skąd taki wysoki wynik? To przede wszystkim zasługa umacniania się gospodarki oraz wzrostu PKB. Nasze państwo szybko rozwija sektor handlowy, podobnie jak Rosja czy Turcja. Wiodące, światowe marki chętnie lokalizują tu swoje sklepy, przedstawicielstwa, oraz filie również dlatego, że rynek wciąż odnotowuje niezaspokojony popyt na dobra luksusowe. Za tym idą inwestycje w nowe nieruchomości handlowe.
W 2011 roku swoje sklepy otworzyli w Polsce m.in. Dorothy Perkins, F&F, GAP, American Eagle, Foot Locker, Toys’R’Us. Równolegle ofertę i zasięg poszerzają sklepy on-line, które zaczynają systematycznie wysyłać do nas towary.
W rankingu CBRE na pierwszym miejscu znalazła się Wielka Brytania (56,7 proc.), potem kolejno Zjednoczone Emiraty Arabskie (53,1 proc.), USA (50,3 proc.), Hiszpania (47,5 proc.), Chiny (47,2 proc.), Francja i Niemcy (po 46,9 proc.), Rosja (44,5 proc.), Włochy (43 proc.) Arabia Saudyjska (41,1 proc.).
EM