To miała być kradzież doskonała. 46-letnia Ingrid Lederhaas-Okun, pełniąca funkcję zastępcy prezesa działu rozwoju produktu Tiffany & Co., ukradła od swojego pracodawcy biżuterię wartą 2,1 miliona dolarów. Sąd uznał ją winną imponującej kradzieży i skazał na 46 miesięcy pozbawienia wolności. Tak niska kara jest efektem porozumienia. Oskarżona zdecydowała się oddać 2,1 miliona dolarów.
Ingrid Lederhaas-Okun od ponad dwóch lat systematycznie wynosiła z firmy biżuterię. Razem około 165 jubilerskich przedmiotów, w tym diamentowe bransoletki, kolczyki, pierścionki i wisiorki. Wypożyczeń dokonywała pod pretekstem służbowych obowiązków, po czym sprzedawała cenne łupy, często wspierając się przy tym mężem lub znajomym. Proceder przynosił spore zyski i trwał przynajmniej od początku 2011 roku.
Sprawa wyszła na jaw podczas wewnętrznej kontroli pod koniec ubiegłego roku, kiedy to w firmie zorientowano się, że pożyczona biżuteria nie wraca na swoje miejsce. W ubiegły piątek postępowanie znalazło swój finał w nowojorskim sądzie.
Prokurator podsumował kradzież i wyrok słowami : „diamenty są wieczne, ale nie te kradzione”.
AW