Panie i panowie - uszy do góry. To nie żart, lecz jedna z najnowszych procedur wykonywanych przez doświadczonych weterynarzy. Za oceanem trwa boom na operacje plastyczne psów.
Gabinety weterynaryjne coraz częściej przypominają kosmetyczne. Przeprowadzane w nich zabiegi nie służą już tylko zdrowiu, ale także urodzie czworonogów. Korygowane są krzywe zęby, zmarszczki, opadające powieki. Coraz częściej, głównie wśród właścicieli dobermanów, zdarzają się przypadki fundowania pupilom implantów uszu, które mają je czynić bardziej szpiczastymi.
Weterynarz Chris Bern jest zdania, że nie warto skazywać zwierzaka na ból tylko po to, by lepiej wyglądał. Podobnie jak on, większość lekarzy decyduje się na zabiegi kosmetyczne tylko wtedy, gdy występują ku temu wskazania zdrowotne. Przykładem jest krzywy zgryz, który może być dla psa bolesny lub plastyka brzucha u psa, u którego leczono otyłość.
W Brazylii za specjalistę od psiej chirurgii plastycznej uchodzi Edgard Brito. Swoim pacjentom poprawia kształt uszu, usuwa zmarszczki i koryguje brwi. W pracy wykorzystuje zarówno botoks, jak i silikon. Przeprowadzane przez niego zabiegi, podobnie jak sztuczne jądra u psów po kastracji, służą jedynie poprawie wyglądu. Lekarz, w przeciwieństwie do dr. Berna, nie widzi przeciwwskazań.
Psy, które trafiają do weterynarzy zajmujących się chirurgią plastyczną, biorą niekiedy udział w pokazach i wystawach. To czyni je równie kontrowersyjnymi, co konkursy dla psich fryzjerów.
MM