Meble i dodatki w stylu lat 60., kojarzącym się nieodparcie z czasami PRL-u, są szalenie modne. Metody ich zdobyci są co najmniej dwie: można ich poszukiwać w designerskimi sklepach lub rozejrzeć się na babcinym strychu, „pchlim targu”, czy w sklepiku ze starociami i na własną rękę spróbować coś odrestaurować.
Aby udowodnić, że nie jest to tak trudne, jak mogłoby się wydawać, a efekty takiego zabiegu mogą być naprawdę imponujące, dwoje wrocławskich projektantów, zmęczonych stylem współczesnych wnętrz - Izabela i Michał Świtalscy, stworzyło projekt REforma - przywracający do życia klasyczne meble z lat 60-tych.
- Zaczęło się od pary foteli, które znaleźliśmy na Allegro. Właśnie byliśmy na etapie meblowania własnego mieszkania i potrzebowaliśmy zestawu wypoczynkowego. Jesteśmy zawodowo związani z projektowaniem i mamy świra na punkcie każdego mebla czy elementu wyposażenia, który kupujemy dla siebie, a znalezienie fajnych foteli w rozsądnej cenie graniczy w naszym kraju z cudem. Po odnowieniu okazało się, że fotele są przepiękne i z miejsca się w nich zakochaliśmy. I od razu pomyśleliśmy sobie: czemu nie poszukać więcej takich foteli, poddawać je renowacji i sprzedawać – wyjaśnia Michał Świtalski.
Ciekawostką jest, że każdy mebel wykonywany przez zespół REforma ma w pewien sposób kolekcjonerski charakter - sygnowany jest indywidualnym numerem i stanowi niepowtarzalny egzemplarz, ale ma także wartość użytkową, bo designowi czasów PRL-u trudno odmówić jakości i ergonomii.
- Odnajdujemy i przywracamy do życia klasyczne, dizajnerskie meble. Ale nasza działalność ma też drugie dno. Staramy się uświadomić ludziom, że nasze krajowe wzornictwo nie ustępuje zachodniemu, nawet biorąc pod uwagę takie ikony jak Vitra. Polscy projektanci okresu powojennego robili naprawdę świetne projekty, których część realizowano na masową skalę i tak dobry dizajn zagościł w mieszkaniach naszych rodziców i dziadków. Teraz w dobie mody na wnętrza retro, praktycznie każdy może sięgnąć po ten bogaty zbiór mebli i ozdobić swoje cztery kąty rodzynkiem rodem z PRL. Mamy komórkę badawczą, która prowadzi research na temat wzornictwa między- i powojennego w Polsce i na świecie. Codziennie znajdujemy coś ciekawego, jak na przykład kolekcja plecionych mebli Władysława Wołkowskiego, zwanego Michałem Aniołem od wikliny – dodaje Michał Świtalski.
Zupełnie pomijając kwestie cenowe, w oryginalnym wnętrzu znacznie lepiej prezentować się będzie perełka z okresu Polski Ludowej niż mebel masowej produkcji o niezbyt dużej żywotności. A co Wy o tym sądzicie?
Więcej informacji o projekcie REforma można znaleźć na Facebooku.
AG