Po blisko trzydziestu latach włoski dom mody Versace zamyka należące bezpośrednio do firmy butiki w Japonii.
Od lat osiemdziesiątych sprzedaż Versace w tym kraju rosła w imponującym tempie, ale obecny kryzys kardynalnie osłabił dotychczasowe wyniki. Rynek sprzedaży traci tam obecnie około 11% rocznie, sprzedaż Versace spadła do 1,6 miliardów jenów w roku 2008 w porównaniu z 4,1 miliardów jenów sprzed czterech lat.
W oświadczeniu wydanym dla prasy, jako oficjalny powód wycofania się z rynku podano konieczność modyfikacji całej strategii biznesowej firmy. Japoński rzecznik marki podkreślił, że tamtejsze butiki przestały być spójne z wizerunkiem marki, a ich zamknięcie uznano za jedyne korzystne rozwiązanie. Versace nie wyklucza powrotu do Japonii wraz z powrotem popytu na luksusową odzież i dodatki, ale ewentualny powrót na rynek japoński chce rozpocząć w nowych miejscach i z tzw. czystą kartą.
W zasadzie jasne jest, że podobnie jak inne luksusowe koncerny, Versace planuje coraz większą koncentrację na nabywcy chińskim. Już teraz w Chinach funkcjonuje 20 butików tej marki, a rynek nadal nie jest nasycony. W dzisiejszych czasach Chiny to coraz poważniejszy odbiorca dóbr luksusowych. Podczas gdy rynek japoński się kurczy, tam specjaliści przewidują galopujący wzrost sprzedaży dóbr luksusowych o kolejne 7%. Jest to kolejny znak, że nastąpiło znaczne przetasowanie. Tokio straciło prestiż na rzecz innych azjatyckich miast - takich, jak Hongkong czy Szanghaj.
Jak podkreślają analitycy, nie tylko kryzys jest powodem spadku sprzedaży, zbiegły się z nim nieuchronne zmiany społeczne, mówi się także o zmierzchu pewnej epoki. W Japonii nastąpiła pokoleniowa zmiana nawyków wydatkowych, wedle socjologów jest to swoisty przesyt wybujałym konsumpcjonizmem tak charakterystycznym dla nowo wzbogaconych społeczeństw. Przez dziesięciolecia traktowano tam dobra luksusowe, a szczególnie biżuterię i torebki, jako symbole prestiżu i awansu społecznego. W dzisiejszych czasach majętni, młodsi konsumenci z Japonii nie czują takiej presji i potrzeby, a często po prostu odrzucają snobistyczne gusta rodziców.
MO