Mało kto ma taki przywilej, że na swoim weselu może serwować wino z własnej winnicy, a przy tym wszystkie gazety o tym napiszą. Brad Pitt należy do tego grona. Odkąd Pitt i Angelina Jolie ogłosili, że wreszcie po latach wezmą ślub, cały świat mediów z niecierpliwością wyczekuje kolejnych wiadomości na temat organizacji tego, co zapowiada się jako „wesele roku”.
Jak do tej pory – wszystko jest spektakularne. Pierścionek zaręczynowy, który Brad Pitt sam zaprojektował wart około $1 mln to jeden z najdroższych pierścionków w historii. Prezent ślubny jaki zakupił dla swojej narzeczonej też robi wrażenie. Jolie dostanie jeden z najdroższych zegarków marki Patek - Philippe Minute Repeater wart $400 000. A obrączki zamówione u znanego i lubianego przez Angelinę projektanta Roberta Procopa kosztowały podobno $1,6 mln.
Kolejna informacja jaka została ujawniona to fakt, że para planuje wydać niezwykle wystawne przyjęcie ślubne w swojej posiadłości na południu Francji – Chateau Miraval. A na przyjęciu goście będą mieli okazję napić się wina z prywatnej uprawy młodej pary w winnicy w Prowansji - Provençal rosé Pink Floyd.
Nazwa wina jest nieprzypadkowa – podobno Pink Floyd nagrywali część albumu “The Wall” właśnie w Chateau Miraval. Jeżeli zaś chodzi o samo wino, Pink Floyd rose, rocznik 2011 to wedle ekspertów bardzo złożone różowe wino z nutą czerwonych porzeczek, truskawek i czereśni. Brad Pitt podobno mocno zaangażował się nowe hobby i skończył specjalne kursy i szkolenia, co predestynuje go do miana eksperta od win.
AWP