Dawniej jedną z bardziej irytujących rzeczy było kupienie fałszywego futra jako prawdziwego. Dziś aferą jest oznakowanie prawdziwego futra jako fałszywego. Dlaczego? Czy wraz z przepisami dotyczącymi metkowania ubrań zmieniły się gusta i oczekiwania klientów?
PETA walcząca o prawa zwierząt od dawna domaga się wielkich zmian w przemyśle odzieżowym. Zmiany te niewątpliwie zaszły. Obiektem pożądania stały się ubrania obszywane fałszywym futrem. Producenci zaczęli więc bez oporów wykorzystywane futra opisywać jako sztuczne, stosując jednocześnie futro ze zwierząt. Czyżby ekologia w modzie to pic na wodę?
Trendy ekologiczne nie spowodowały aż tak wielkich zmian w przemyśle odzieżowym, by działacze PETA zrezygnowali z licznych protestów. Ostatnio nie tylko promują marki wprowadzające do oferty ekologiczne projekty , ale ponownie zabierają głos w sprawie futer, a konkretniej – fałszowania etykiet. Zapytani o to, dlaczego marki oferują prawdziwe futra jako sztuczne, odpowiadają: dla wzrostu sprzedaży.
Neiman Marcus, Eminent oraz DrJays.com – to najwięksi detaliści, którym zarzucono ostatnio sprzedawanie futer z królików, jenotów i norek jako sztucznych. Pod kątem biznesowym wydaje się to wręcz bezsensowne. Luksusem było zawsze posiadanie prawdziwego, a więc i droższego, futra. Do niedawna. Obecnie, jak zauważa „New York Times”, popyt na futra, owszem, rośnie, ale na sztuczne.
Bezpośrednią przyczyną podawania nieprawdziwych informacji na metkach bywa niedbalstwo, choćby związane z kiepską kontrolą łańcucha dostaw. W rzeczywistości problematyczne jest zlecanie produkcji fabrykom z Chin. Tam, jak wiadomo, odzież produkowana jest po kosztach. A tańsze od sztucznego futra jest futro z jenotów. Właśnie ono przysparza teraz amerykańskim markom tyle kłopotów.
Przypomnijmy, że o oszukiwanie konsumentów oskarżony został ostatnio Marc Jacobs . Kurtki od projektanta wykończone miały być sztucznym futrem, okazało się, że wykończone były prawdziwym. Organizacja Humane Society, która zajmowała się sprawą, zarzuciła mu więc kłamstwo, bo metka powinna zawierać prawdziwe informacje o składzie odzieży.
Wniosek? Najprostszy na świecie – pieniądz rządzi modą. Nawet przy karach sięgających dziesiątek tysięcy dolarów opłaca się zaryzykować i udawać, że futro nie jest autentyczne, lecz że jedynie na takie wygląda. Ciekawić może natomiast, dlaczego z większym zapałem broni się jenotów niż pracujące w chińskich fabrykach dzieci.
MM