Gangnam jest znaną z klinik chirurgii plastycznej dzielnicą Seulu. Tam też funkcjonują butiki luksusowych marek oraz biurowce z siedzibami najbardziej liczących się korporacji. Od czasu pojawienia się teledysku „Gangnam Style” w Azji, Europie i USA jest też jedną z większych atrakcji turystycznych miastach. Na hicie widać zarobił nie tylko PSY.
Chińczycy, Japończycy oraz mieszkańcy południowo-wschodniej Azji chcą wyglądać jak koreańskie aktorki i piosenkarki. Te z kolei inspirują się gwiazdami Hollywood. Turyści, by zoperować sobie twarz, przyjeżdżają do jednej z 400 działających w rozsławionej dzielnicy klinik. I tu zostawiają niemałe pieniądze.
Jak pokazują oficjalne dane przytoczone przez „Global Post”, w 2011 roku przychody z turystyki medycznej wyniosły 116 mln dolarów. Pojedyncze zabiegi nie należą jednak do najdroższych. Operacje zmieniające kształt oczu kosztują od 1,5 do 2 tys. dolarów, a plastyka nosa od 3 do 4 tys. dolarów.
Obecnie dalszy przyrost dochodów z chirurgii plastycznej w Seulu zapewnia m.in. światowy hit PSY. Gangnam Style to nie tylko muzyczny przebój minionego roku, ale i cel, do którego dążą młode Azjatki. Oznacza luksus, piękno, życie na poziomie – wszystko to, z czym młodym ludziom kojarzy się Beverly Hills.
W Korei Południowej na operację decyduje się co piąta kobieta. W gronie młodzieży, zarówno dziewczyn, jak i ich kolegów, operacje są czymś normalnym, a nawet wskazanym. Osoby zachowujące naturalny wygląd w niektórych kręgach są traktowane jak odrzutki.
Popularność chirurgii plastycznej w Korei Południowej rośnie od 10 lat. W ciągu pięciu lat dochody wzrosły dwukrotnie. I zainteresowanie nie słabnie. W poczekalniach przebywają tłumy kobiet. Dla osób spoza Seulu chirurgów plastycznych w ilości pracy pokonują tylko interniści.
MM