Ręczniki papierowe wyglądające niczym szmatka, kostki lodu w różnych kształtach, tampony z plastikowym aplikatorem - producenci prześcigają się w proponowaniu konsumentom artykułów premium. Powód? Nieźle na tym zarabiają, a klienci czują złudny powiew bogactwa.
Marketingowcy wykorzystują rosnącą klasę średnią i proponują konsumentom ekskluzywne, a więc i droższe, produkty codziennego użytku - zauważa słusznie NBC News. Dotyczy to zarówno producentów żywności, jak i tych oferujących artykuły higieniczne. W dziale z chipsami pojawiają się nowe smaki, np. zioła śródziemnomorskie. Na półce z produktami czyszczącymi przybywa tych przyjaznych środowisku. Wszystkie łączy jedno - cena nawet o 100 proc. wyższa w porównaniu do tańszych odpowiedników.
Dla przedstawicieli klasy średniej kupno takich produktów to sposób na poczucie się bogatszym. Nie ma tu raczej mowy o praktycznym podejściu. Dwukrotnie droższe od przeciętnych ręczników papierowych jest Bounty Dura Towel. Dean & Deluca sprzedaje z kolei kostki lodu premium w cenie 75 dolarów za torebkę z 10 kostkami. Nie są to jednak produkty o długiej trwałości, a więc i ciężko określić je mianem inwestycji.
Amerykańscy konsumenci, jak zauważa NBC News, starają się zaoszczędzić na jedzeniu, ale za to więcej wydają na ekologiczne produkty czyszczące. Marketingowcy kierują swoje reklamy nie tylko do osób kierujących się dobrem środowiska, ale także chcących zostać fantazyjnymi kucharzami czy zdrowymi matkami.
Czy kupowanie grubych i tłoczonych ręczników papierowych oraz "luksusowych" tamponów ma sens? Dla producentów i sprzedawców na pewno. Produkty premium są zwykle o kilka dolarów droższe, ale konsumentom dają namiastkę lepszego życia. Biorąc pod uwagę, że klasa średnia rośnie w siłę, wymyślanie coraz to nowszych "ekskluzywnych" produktów spożywczych i higienicznych to czysty zysk.
Czytaj też: Nowy trend kulinarny. Wody premium
MM