Nowojorski Hilton Midtown, położony w samym sercu Time Squere ogłosił, że zamierza zawiesić usługę room service. Koniec więc ze śniadaniem dostarczanym prosto do pokoju! Zamiast tego hotel planuje otworzyć restaurację, w której będzie można zamówić i szybko dostać „coś na ząb”. Tylko dlaczego w luksusowym hotelu odbiera się klientom prawo do wygody, za którą słono zapłacili?
Podobne praktyki wprowadził już w październiku Hilton Hawaiian Village zainspirowany zapewne Grand Hyatt na Manhattanie, w którym od kilku lat zamiast 24 godzin na dobę room service działa jedynie do 23.00, ponieważ jest to niezwykle obciążające dla hotelowego budżetu i generuje wysokie koszty pracy.
Klienci, którzy oszczędzają pieniądze na pobyt „w luksusach”, chcą być rozpieszczani i mieć prawo do dodatkowego ręcznika czy posiłków w pokoju, bez przymusu wychodzenia do restauracji.
Jeśli taka tendencja będzie się utrzymywała, warto zapytać, co definiuje hotele o luksusowym statusie oprócz wysokich kosztów noclegu?
MB