Istnieją takie formy spędzania czasu, na które pozwolić mogą sobie wszyscy, ale też takie, którym poświęcają się elity. Ta prawidłowość dotyczy także dyscyplin sportowych. Można wśród nich wyróżnić kilka, które traktowane są jak sport dla bogatych. Niekiedy jest to postrzeganie bardzo stereotypowe, ale w większości prawdziwe. Sporty te bywają drogie lub po prostu trudno dostępne. Zaliczają się do nich m.in. golf, polo, jeździectwo, żeglarstwo i narciarstwo.
Tylko z własnym sprzętem
Samo żeglarstwo czy narciarstwo nie kosztuje wiele. Można wybrać się w góry czy na pojezierze i za stosunkowo niewielką opłatą wypożyczyć sprzęt. Rzecz w tym, że koszt takiego hobby dotyczy własnych łodzi, jachtów, sprzętu narciarskiego i odpowiedniego stroju. Przeciętny miłośnik zjazdów na nartach wybierze się do wypożyczalni, ale uczestnik elitarnego klubu zdecyduje się już na strój od projektantów, porządne narty czy jacht.
Dzieje się tak nie bez powodu. Otóż dobrze zaprojektowana oprawa gry w golfa może przysłużyć się prowadzonym na polu rozmowom biznesowym. Luksusowy jacht jest z kolei przydatny do organizacji spotkań. To, bardziej od samego faktu uprawiania elitarnego sportu, buduje wizerunek osoby lub firmy.
Gra królów
Choć jako snobistyczne widziane jest posiadanie własnego konia i jeździectwo, to prawdziwie elitarne jest dopiero polo. Sport, będący niegdyś dyscypliną olimpijską, uprawiany jest konno i polega na umieszczeniu drewnianej kuli w w bramce przeciwnika. To rywalizacja dwóch 4-osobowych drużyn. Polo pochodzi z Azji, ma długą na ok. 2500 lat historię, tymczasem do Polski dotarł stosunkowo niedawno. Pierwsze rozgrywki w 1911 roku w swoim majątku zorganizował Alfred hrabia Potocki.
Najwięcej klubów polo znajduje się w Argentynie, w Europie przodują Brytyjczycy, sporo klubów mają też Niemcy, Włochy, Francja i Hiszpania, Polska posiada ich kilka. Nie bez znaczenia są tu finanse. Sport polo jest drogi głównie z jednego powodu: ceny wyszkolenia koni, kosztów ich utrzymania, a także treningów, które trzeba samemu przejść, by sprostać zadaniu, jakim jest mecz polo.
Urlop na sportowo
Ekskluzywność niektórych dyscyplin sportowych jest polem do popisu dla ośrodków treningowych i biur podróży. Te pierwsze mogą przyciągać klientów z odpowiednio grubym portfelem i cieszących się wysokim statusem społecznym, te drugie korzystają na organizacji wycieczek dla entuzjastów sportu. Bilety VIP na mecze piłkarskie połączone z pobytem w kultowym mieście i wyjazdy na zawody Grand Prix w Monako to zaledwie cząstka tego, co oferują biura zajmujące się takimi sportowymi wakacjami szytymi na miarę.
Luksusowe kurorty górskie, pola golfowe czy kluby żeglarskie jednak są dużo popularniejsze od samych biur specjalizujących się w sportowych wakacjach. Wystarczy spojrzeć na ośrodki narciarskie na świecie i towarzyszące im kluby, jak np. Eagle Ski Club w szwajcarskim Gstaad. Mimo elitarności golfa, liczba pól golfowych, choćby w samej Pensylwanii, jest spora. Przypomnijmy też, że do grona takich obiektów na świecie za trzy lata ma dołączyć dryfujące pole golfowe w Malediwach.
Sportowy sponsoring
Jak latem informował Forbes.pl, zainteresowanie elitarnymi dyscyplinami sportowymi rośnie także wśród sponsorów. Pod tym względem triumfuje golf, który w bieżącym roku w Polsce ma otrzymać od nich ponad 10 mln złotych. Mecenasi finansują też zawody jeździeckie, w tym Cavaliadę Warszawską i Strzegom Horse Trials.
Jeździectwo zazwyczaj wspierają sami właściciele koni, zawody żeglarskie pozyskują sponsorów wśród producentów luksusowych jachtów, natomiast turnieje golfowe pozyskują środki od m.in. banków i koncernów motoryzacyjnych, bo to ich klienci szczególnie dużo czasu poświęcają tej elitarnej dyscyplinie.
Sponsoring nie obejmie już raczej sportów ekstremalnych. Te uprawiane są głównie w ramach rekreacji, nie rywalizacji. Paralotniarstwo w najpiękniejszych zakątkach Europy czy sandboarding (zjazd na desce z piaszczystej wydmy) uprawiany w Ameryce Łacińskiej są nieco drogie i może snobistyczne, ale do elitarności polo im jednak daleko.
MM