Nie takie zdrowe, jak się wszystkim wydaje. Dostępne i w knajpach, i marketach, dostarcza dużo więcej kalorii niż się powszechnie uważa. Tym samym upada mit sushi jako posiłku dietetycznego. Czy przepadające za sushi Victoria Beckham i Keira Knightley nadal będą jego wielkimi fankami?
Mity na temat sushi obala w swojej książce „Eat To Love, Eat To Win” dietetyczka Rachel Beller. Jak twierdzi, jedzenie sushi na lunch może być jednoznaczne z przedawkowaniem kalorii oraz węglowodanów. Rolka sushi ma od 290 do 350 kalorii. Biorąc pod uwagę, że średnio zjada się ich okolo 2 lub nawet 3, sushi jest równie, a nawet bardziej kalorycznym posiłkiem niż Big Mac i małe frytki.
Sushi jest też bogate w węglowodany – jeden krążek zawiera ich tyle, co od 2,5 do 4 kromek chleba. Niestety jest za to ubogie w białko, ponieważ w każdym krążku jest zaledwie 5 gram ryby. O wiele więcej w nim białego ryżu, który po przetworzeniu pozbawiony jest witamin, minerałów i błonnika. Jak dodała dietetyczka, zawiera też dużo soli, która spożywana w nadmiarze prowadzić może do chorób serca i udaru mózgu.
Choć sushi przestaje się cieszyć dobrą sławą, nie oznacza to, że trzeba rezygnować z surowych ryb. Zdrowszą alternatywą może być sashimi z tuńczyka lub łososia – bogatsze w białko, kwasy tłuszczowe omega-3 oraz witaminy. Jak sądzicie, czy sashimi podawane w formie płatków wyprze sushi z restauracji?
MM