Obserwacja wzrostu sprzedaży towarów luksusowych w Chinach przyćmiła sukces topowych marek w USA. Tymczasem Hermes pochwalił się, że w czwartym kwartale ubiegłego roku sprzedaż w Stanach Zjednoczonych wzrosła do 247,5 mln dolarów, czyli o 21. proc.
Bogatsi Amerykanie swobodniej dysponują pieniędzmi. Z powrotem, jak to było przed nadejściem kryzysu, bez obaw wydają je na akcesoria, odzież, biżuterię oraz kosmetyki. Analitycy wskazują, że to konsumpcja dóbr luksusowych rośnie szybciej niż ogólna. Stany Zjednoczone w 2012 roku były najsilniejszym regionem dla LVMH. Sprzedaż wzrosła tu o 12 proc., a w Azji (z wyłączeniem Japonii) o 10 proc.
Oczekiwania wobec Chin mogą być więc nieco przesadzone. Dynamika wzrostu sprzedaży luksusu wśród chińskich konsumentów maleje. Nie sprzyja jej też wprowadzony właśnie zakaz promowania towarów luksusowych w mediach (zobacz też: Chiny wprowadzają zakaz reklam produktów luksusowych) . Nie oznacza to jednak, że luksusowe marki przestaną się interesować Chińczykami. Źródeł zarobku upatrują w nich sklepy znajdujące się na terenie USA.
Stany Zjednoczone planują zmienić politykę wizową tak, by turyści z Chin swoje pieniądze zostawiali w USA, a nie krajach europejskich czy Nowej Zelandii, jak robią to teraz. Do napływu turystów z Państwa Środka przygotowują się markowe butiki. Burberry od niedawna swój drugi największy sklep ma na Magnificent Mile w Chicago. Z kolei Hermes zaplanował rozbudowę sklepu w Beverly Hills.
Wyniki gigantów odzieżowych pokazują, że przewidywania o optymizmie na rynku dóbr luksusowych w 2013 roku nie mijają się z prawdą (Czytaj też: Rok 2013 optymistyczny dla świata luksusu ). Jeżeli branża będzie rozwijać się jak dotychczas, recesja w tym sektorze będzie zażegnana. Amerykanie, którym apetyt na luksusowe wydatki nieco odszedł w 2008 roku, szybko go odzyskują.
MM